Jej profil społecznościowy „Biegiem po 6 marzeń” obserwuje kilka tysięcy osób. Ona sama przygodę ze sportem rozpoczęła bardzo późno, bo w 2008 roku, kiedy przeżyła śmierć kliniczną. Gdy wyszła ze szpitala zaczęła jeździć na wrotkach. Uprawiała również jeździectwo. W 2014 roku tak nieszczęśliwie spadła z konia, że po utracie przytomności trafiła ze złamaniami do szpitala. Na kilka dni straciła wzrok, potem miała trudności w zachowaniu równowagi, a jednak nie poddała się. Po długiej rehabilitacji zaczęła biegać. Teraz jest rekordzistką Polski na 100 km kobiet, a dystanse które pokonywała niejednemu sportowcowi zajęłyby kilka dni. Małgorzata Pazda-Pzoroska to sportsmenka niezwykła i to z nią rozmawia nasz reporter.

- Biegam dopiero 7 lat. W 2013 r. pokonałam swoje pierwsze pełne 10 km w Biegu Niepodległości w Gdyni. Mój kilometraż 5 x w tygodniu, to łącznie około 70-80 km. Pracuję na pełnym etacie jako rehabilitantka od piętnastu lat. Mam córeczkę i jak każda kobieta dom na głowie. Biegam, bo chcę i uwielbiam to. Wstaję o piątej rano na trening. We wszystkim wspiera mnie bardzo rodzina, mój mąż i Zuzia. Jeździmy razem na zawody. Przy okazji to też nasz świetnie spędzony wspólny czas - powiedziała Małgorzata Pazda-Pzoroska.

Posłuchaj

Rozmowa Jacka Żukowskiego z Małgorzatą Pazdą-Pozoroską