fot. pixabay.com
Informacja została przekazana podczas posiedzenia wojewódzkiego zespołu zarządzania kryzysowego zwołanego przez wojewodę zachodniopomorskiego.

Obecność wirusa H5N8 potwierdzona została w piątek, a na niedzielę zaplanowana była utylizacja oraz wywiezienie ponad 22 tysięcy sztuk drobiu. Wczoraj utylizowano 15 tysięcy sztuk, pozostały drób ma zostać zlikwidowany jeszcze dziś. - Ze względu na brak dwutlenku węgla, który służy do depopulacji, nie mogliśmy zakończyć tego procesu w odpowiednim terminie. Kurniki będą zdezynfekowane - poinformował doktor Maciej Prost, wojewódzki lekarz weterynarii.

Doktor Maciej Prost zaznaczył, że jest prawdopodobieństwo rozprzestrzenienia się wirusa, ale będzie ono zminimalizowane:- Ferma w Rościnie składała się z sześciu budynków, a choroba wystąpiła tylko w jednym z nich. Rozprzestrzenianie wirusa do środowiska zostało zabezpieczone.

Członkowie wojewódzkiego zespołu zarządzania kryzysowego przy wojewodzie zachodniopomorskim zdecydowali dziś o wystąpieniu do Rządowego Centrum Bezpieczeństwa z kilkoma wnioskami mającymi związek z sytuacją ewentualnego wystąpienia ptasiej grypy na danym terenie:- Musimy dysponować dwutlenkiem węgla także w kryzysowych sytuacjach. Musimy mieć przygotowaną grupę ludzi, która będzie uprzątać martwe ptaki.

Ostatni przypadek ptasiej grypy w województwie zachodniopomorskim był 4 lata temu u dzikiego ptactwa.

obrazek (fot. Renata Pacholczyk) Według służb weterynaryjnych hodowcy z całego województwa muszą zwiększyć działania na rzecz bioasekuracji.

Witold Rydzkowski, właściciel fermy kur z Tychowa podkreśla, że gospodarze mają świadomość zagrożenia, ale w przypadku ptasiej grypy nie wszystko zależy od nich. Zaznacza, że zabezpieczył swoje gospodarstwo: - Ryzyko jest zawsze, trzeba je więc zminimalizować. Zachowujemy szczególne środki ostrożności. Posiadamy swoją paszę, zamkniętą w silosach. Ptasia grypa może być bowiem wszędzie. Wystarczy tylko, że przeniesie się ją do kurnika. Pracownicy do kurnika wchodzą więc jedynie w specjalnym ubraniu.

Hodowcy drobiu są odpowiedzialni i spełniają wszystkie warunki bioasekuracji, tak mówił na naszej antenie w audycji „Pola Widzenia” Doktor Marek Kubica, powiatowy lekarz weterynarii w Białogardzie:- Rolnicy, u których byłem spełniają wszystkie warunki. Są to podstawowe środki bioasekuracji, które każdy szanujący swój majątek rolnik wdraża.

Rolnicy, którzy nie przestrzegają zasad bioasekuracji, muszą się liczyć z konsekwencjami. Inspekcja weterynaryjna może nałożyć mandaty, a w najgorszej sytuacji właściciel nie otrzyma odszkodowania.

rp/kk


Posłuchaj

Maciej Prost o braku dwutlenku węgla, który służy do depopulacji członkowie wojewódzkiego zespołu zarządzania kryzysowego Maciej Prost o prawdopodobieństwie rozprzestrzenienia się wirusa Witold Rydzkowski, właściciel fermy kur z Tychowa Doktor Marek Kubica, powiatowy lekarz weterynarii w Białogardzie