fot. prk24.pl
Właścicielka jednego z zakładów fryzjerskich w Koszalinie przyjmowała klientów mimo zakazu wprowadzonego przez rząd w związku z pandemią. Policjanci nakryli ją, gdy strzygła jednego z klientów, a drugi czekał na usługę – poinformowała w czwartek komisarz Monika Kosiec.

Rzeczniczka koszalińskiej policji poinformowała, że fryzjerka została przyłapana na łamaniu obostrzeń wprowadzonych przez rząd w związku z pandemią podczas policyjnej kontroli prowadzonej w środę.

Jak podała, zakład fryzjerski z pozoru wyglądał na zamknięty: - Był oklejony. Drzwi do niego były zamknięte. Policjanci zapukali. Kobieta otworzyła, a wewnątrz jeden mężczyzna siedział na fotelu fryzjerskim. Widać było, że trwa strzyżenie. Drugi czekał na swoją kolej.

Dodała, że fryzjerka miała tłumaczyć policjantom, że ci mężczyźni, to jej rodzina: - Te informacje się nie potwierdziły. Do powiatowego inspektora sanitarnego został już skierowany wniosek o nałożenie na kobietę kary administracyjnej, która maksymalnie może wynieść 30 tysięcy złotych.