fot. PAP/Paweł Supernak

Grupa rolników ze Związku Rolniczego „Orka” rozpoczęła w czwartek po południu protest w Sejmie. Żądają spotkania z premierem Donaldem Tuskiem, chcą rozmawiać o „Zielonym Ładzie”.

Grupa 11 rolników ze Związku Rolniczego „Orka” rozpoczęła w czwartek po południu protest w Sejmie. Jeden z przedstawicieli protestujących Mariusz Borowiak mówił mediom, że rolnicy nie opuszczą Sejmu, dopóki nie spotka się z nimi premier Donald Tusk.

- Przyjechaliśmy tutaj. I dzisiaj chcielibyśmy zaprotestować przeciwko „Zielonemu Ładow”i, przeciwko otwarciu granicy na produkty płynące do kraju z Ukrainy. Chcielibyśmy, aby w końcu ktoś potraktował nas rolników bardzo poważnie - powiedział dziennikarzom Borowiak.

- Chcielibyśmy zostać tutaj. Chcielibyśmy prosić pana marszałka (Szymona) Hołownię o to, aby umożliwił nam pozostanie tutaj i w legalny sposób protestować. Bronić swojej racji, bronić swojego rolnictwa - powiedział.

Podkreślił, że rolnicy nie chcą upolityczniać swojego protestu, prośbę o zaproszenie wysłali do posłów wszystkich klubów. Do Sejmu weszli na przepustki Konfederacji i PiS.

Do protestujących wyszedł szef kancelarii Sejmu Marek Cichocki, który poprosił ich o zmianę miejsca okupacji na inne, które nie będzie na szlaku komunikacyjnym, ponieważ stwarza to niebezpieczeństwo dla przebywających tam osób, również dla nich samych. Zapowiedział, że otrzymają wodę i krzesła.

Rzeczniczka marszałka Sejmu Katarzyna Karpa-Świderek zapytana, czy są plany siłowego usunięcia protestujących w przypadku niebezpiecznej sytuacji, odparła: „możemy w ten sposób rozpatrywać każde pytanie, czy jak zrobi się 38 stopni, to otworzymy okna, czy jak będzie deszcz to otworzymy parasole”. - Jeśli będą jakieś sytuacje niebezpieczne, to będziemy na nie reagować - zaznaczyła. Podkreśliła, że „nie chce wypowiadać się na temat sytuacji, których nie ma". Jak dodała, „na ten moment chcemy się skupić na tym żeby rolnicy mogli usiąść, napić się wody”.

Później z protestującymi spotkał się minister rolnictwa i rozwoju wsi Czesław Siekierski. W rozmowach uczestniczyli również wiceministrowie resortu m.in. Michał Kołodziejczak oraz Stefan Krajewski. - Rolnicy mówili o swoich problemach, dlaczego protestują. Choć ich postulaty są w dużej mierze nieaktualne, dlatego, że dokonaliśmy istotnych zmian w „Zielonym Ładzie” - powiedział PAP Siekierski.

Jak dodał, „Zielony Ład” został sprowadzony do „takiego ładu rolniczego”, gdzie uwzględnione są propozycje związane z wykorzystaniem zrównoważonego charakteru rolnictwa. Podkreślił, że na granicy maleje tranzyt, rośnie eksport polskich produktów, wzrosły też ceny. - Sytuacja nie jest zadowalająca dla rolników, ale jest poprawa - ocenił szef resortu rolnictwa.

Do rolników wyszli również posłowie. Były minister rolnictwa Robert Telus (PiS) pytany był przez PAP, czy zgadza się z ich postulatami. - To są tak naprawdę postulaty nie tylko dla rolnictwa, ale dla nas jako wszystkich Polaków - powiedział Telus zaznaczając, że chodzi o bezpieczeństwo żywnościowe. - To, co szkodzi bezpieczeństwu żywności, to ograniczenie CO2 o 90 proc. To jest zabicie hodowli w Europie, nie tylko w Polsce, ale także w Europie. Dlatego rolnicy protestują również o sprawy europejskie - powiedział PAP były minister rolnictwa.

Z kolei rzeczniczka prasowa Konfederacji Ewa Zajączkowska-Hernik, pytana, czy Konfederacja wiedziała o planowanym proteście w Sejmie, powiedziała, że „rolnicy często spotykają się w Sejmie, decyzja o proteście mogła być decyzją spontaniczną”. - Natomiast jeśli rolnik potrzebuje wejścia do Sejmu, nasi posłowie takiego wejścia nie odmawiają - powiedziała Zajączkowska-Hernik.

Podkreśliła, że to dzięki rolnikom Polacy zyskali świadomość na temat zagrożeń płynących z europejskiego Zielonego Ładu. Dodała, że rolnicy protestują teraz, bo część rozwiązań zawartych w Zielonym Ładzie dotknęła ich jako pierwszych.

Europejski Zielony Ład wprowadza wiele wytycznych, m.in. dla rolnictwa. Mają umożliwić osiągnięcie w Europie neutralności klimatycznej do 2050 r. Chodzi m.in. o wprowadzenie bardziej ekologicznej i mniej emisyjnej produkcji oraz redukcji użycia nawozów i środków ochrony roślin o połowę.

PAP/zn