fot. Jarosław Ryfun
Do czasu przyjazdu saperów wszyscy byli przekonani, że to trzy stukilogramowe bomby z czasów II wojny światowej. Policja wyłączyła na wiele godzin z użytku plażę.
Pierwszy z obiektów morze wyrzuciło wczoraj. Jednak dotarcie do niego utrudniała zalana przez sztorm plaża. Jak powiedział Polskiemu
Radiu Koszalin Mirosław Słomiński, komendant Straży Miejskiej w Mielnie,
dziś rano okazało się, że tych przedmiotów jest więcej: - Jeden z nich jest w kształcie cygara i przypomina torpedę,
dwa wyglądają na pociski do armaty, a jeden ma kształt beczułki.
Wejście na plażę zabezpieczyła policja. Turyści spacerujący brzegiem morza byli w większości zaskoczeni sytuacją: - Zastanawialiśmy
się, co to za zjazd policjantów. Okazało się, że podobno odkryto tu bomby. To zawsze stwarza niebezpieczeństwo, więc rozumiemy, że plażę odgrodzono.
Późnym popołudniem saperzy dokładnie sprawdzili znalezisko i uznali, że niebezpieczeństwa nie ma.
- Okazało się, że są to boje, które służyły kiedyś do podnoszenia min. Nie stanowiły żadnego zagrożenia - powiedział Polskiemu Radiu Koszalin mjr Maciej Wiśniewski, oficer prasowy II Brygady Zmechanizowanej w Złocieńcu.
ik/ak/arfot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Straż Miejska Mielno