fot. PAP/EPA/VASILY PRUDNIKOV

Liczba ofiar śmiertelnych ataku terrorystycznego w sali koncertowej pod Moskwą wzrosła do 115 - powiadomił w sobotę Komitet Śledczy Rosji. W związku z zamachem zatrzymano 11 osób - podał portal Meduza.

Niezależny portal Meduza informuje rano w sobotę, że dyrektor Federalnej Służby Bezpieczeństwa Aleksandr Bortnikow poinformował Władimira Putina o zatrzymaniu w związku z zamachem 11 osób, w tym czwórki terrorystów bezpośrednio zaangażowanych w zamach na Crocus City Hall. Informację tę przekazały służby prasowe Kremla.

Uzbrojeni napastnicy zaatakowali w piątek salę koncertową Crocus City Hall w Krasnogorsku pod Moskwą. Otworzono do ludzi ogień, były też doniesienia o eksplozjach. W budynku wybuchł pożar, w wyniku którego zawaliło się górne piętro budynku.

Zamachowcy, których było co najmniej czterech (według niektórych podejrzeń nawet 20), zbiegli z miejsca zamachu. W sobotę rano pojawiły się nieoficjalne informacje o zatrzymaniu dwóch mężczyzn w obwodzie briańskim, a czterech podejrzanych miało uciec organom ścigania.

Rzeczniczka Rady Bezpieczeństwa Narodowego Adrienne Watson oświadczyła w piątek, że „władze USA przekazały w marcu informacje o planowanym zamachu w Moskwie”. Informacje mówiły o możliwości ataków podczas koncertów.

„Wcześniej w tym miesiącu, rząd USA miał informacje na temat planowanego zamachu terrorystycznego - potencjalnie skierowanego przeciwko dużym zgromadzeniom, w tym koncertom - co skłoniło Departament Stanu, by wystosować publiczne ostrzeżenie dla Amerykanów w Rosji” - napisała w przesłanym w piątek mediom oświadczeniu Watson.

„Władze USA przekazały rosyjskim władzom te informacje zgodnie ze stosowaną od dawna polityką +obowiązku ostrzegania+” - dodała.

7 marca ambasada USA w Moskwie wydała alert do obywateli USA w Rosji wzywający ich do unikania dużych zgromadzeń, w tym koncertów, przez 48 godzin. Powodem miał być planowany zamach „ekstremistów”. Rosyjski prezydent Władimir Putin krytykował te ostrzeżenia zaledwie trzy dni przed piątkowym zamachem. Putin twierdził, że były one prowokacją wymierzoną w zdestabilizowanie społeczeństwa i „przypominały szantaż”.

PAP/zn